Mamy lipiec, dokładnie końcówkę lipca. Miesiąc jak najbardziej letni, więc nikogo nie powinny dziwić wysokie temperatury. Mimo wszystko w niedzielę temperatura była wyjątkowo wysoka, a do tego straszna duchota. Poniedziałek wcale nie był lżejszy, a wręcz wydaje się, że było jeszcze gorzej. Dorośli mają problem, żeby poradzić sobie z taką temperaturą, a co dopiero 2 tygodniowe maluchy. Łukasz przez te dwa dni dał czadu. Nerwy w ciągu dnia miał ogromne. W niedzielę udało mu się przespać około godzinki w południe, żeby później zasnąć dopiero tuż przed kąpielą koło 18. Noc już była spokojna. Za to w poniedziałek rozpoczęliśmy bardzo złym humorem. Nie pomagała nawet jazda wózkiem. Łukasz na wszystko był na NIE. Nawet pierś, która do tej pory była lekarstwem na wszelkie zło tego świata - nie pomagała. Po 10 minutach ssania synek zaczynał płakać, wtedy zmiana stron i sytuacja znowu się powtarzała. Prawie cały dzień przeleżałam przystawiając go do piersi. Zasnął na jakieś dwie godziny około 14, a później dopiero koło 23. To nie był ciągły płacz, tylko poprzerywany czuwaniem z oczami jak pięć złotych.
Mam nadzieję, że dzisiejszy dzień będzie spokojniejszy. Trzymajcie kciuki ;)
Edit: Zdj nie jest zrobione w upały tylko chwilę po wyjściu ze szpitala ;) nie ubieram Łukasza w długi rękaw i nie okrywam kocykiem w taką pogodę :)
oj w takie upały maluszki się męczą..
OdpowiedzUsuńPoniekąd cieszę się, że za miesiąc Antka rodzę, to akurat upały miną, chociaż nosić wielki brzuch w takie gorąco to też ciężka cholernie sprawa ;(
piękny maluszek ;)
I tak źle i tak źle ;)
UsuńJej...ale chyba nie było Biedactwo tak opatulone jak na zdjęciu? Upały faktycznie dokuczają. A ma być jeszcze gorzej
OdpowiedzUsuńoo nie, to nie jest zdjęcie z upałów :)
UsuńHej, a nie przegrzewasz go? Patrząc po zdjęciach, kocyki, długi rękaw, długie portasy...może jest mu po prostu za gorąco? Ja mojego malucha w takie upały mam tylko w pieluszce i kaftaniku cienkim, a na dwóch przykrywam/owijam tetrową pieluszką - w zupełności wystarczy. Czasem też mimo mleka mamy jest za mało nawodnienia, bo skóra bardzo szybko paruje i oddaje wodę, więc możesz podać mu trochę letniej wody mineralnej. To tyle ode mnie. :)
OdpowiedzUsuńAnia
Zdjęcia nie są z dnia upału :) więc spokojnie, krótkie spodenki i krótki rękaw to jest norma w ciepło ;)
UsuńA czy Jemu trochę nie za gorąco? Ja też na początku świra miałam na punkcie opatulania Mikołaja aż mnie wkońcu Siostra uświadomiła, że przegrzewam Go i faktycznie roznegliżowany Miko był o wiele spokojniejszy później. Tak tylko podpowiadam.
OdpowiedzUsuńZdjęcie jest starsze i była wtedy inna pogoda :)
Usuńnasz mały leżał przez te upały w samym bodziaku, na dodatek rozpiętym i pieluszce przykryty jedynie flanelką albo tetrą...a i tak dostał potówek na buźce.
OdpowiedzUsuńdzisiaj już pogoda deszczowa więc mały odpoczywa...
no ja też przykrywam flanelką :)
Usuńbiedactwo...upały dawały popalić, ale mój B. jakoś dawał radę...trzymam kciuki, żeby i u Was lepiej było:)
OdpowiedzUsuńŚliczny jak laleczka też wasz Syneczek :)
OdpowiedzUsuńUpały niestety takim maluszkom najbardziej dają się we znaki...
Na szczęście dzisiaj już chłodniej :)
Sama się smażę, a co dopiero taki maluszek!
OdpowiedzUsuńZapraszam do nas na konkurs:
http://mama-maluszka.blogspot.com/2013/07/23-konkurs-z-malooni.html
Eh... u nas podobnie wyglądał poniedziałek. Obłęd. Na szczęście dziś już lepiej...
OdpowiedzUsuńA już cię chciałam walnąć tym kocykiem za okrywanie w upały :P
OdpowiedzUsuńPowodzenia z upałami, moja dzidzia radzi sobie z upałami pluskając w wodach płodowych :D
Biedny maluszek. My - dorośli w taki upał mamy dosyć, a co dopiero takie małe dziecko, które musi się ze wszystkim oswoić...
OdpowiedzUsuńWspółczuje najgorzej dla maluszka my sobie radzimy a maluszek ma problem... rozbierz go troche nakryj pieluszka... nie boj sie nic mu nie bedzie a wrecz poomoze:)
OdpowiedzUsuń