niedziela, 30 czerwca 2013

40 tydzień - krok od mety

No to wybiła ta niedziela! Pamiętam jak wpadłam na pomysł, aby co niedzielę wstawiać zdjęcie brzuszka. Ach... kiedy to było.  A teraz lada chwila Synek będzie z nami. No właśnie lada chwila, ale gdzie ta chwila. Czekamy i czekamy.



Aby tradycji stało się zadość grafika na 40 tydzień też musi być.

Źródło

Powiem Wam, że to oczekiwanie jest straszne. Nie wiem kiedy się zacznie, jak się zacznie. Denerwuję się, boję się, a równocześnie nie mogę się doczekać. Wszędzie doszukuję się oznak zbliżającego się porodu. We wtorek kolejne KTG. Ciekawe czy do tej pory się rozpakuję, czy jednak będę podłączana. Ciekawe czy znowu okaże się, że brak skurczy, czy może jednak jakiś pik się pojawi.

Co to będzie.. co to będzie... ;)

sobota, 29 czerwca 2013

7 dni - książkowa sobota

Ciągle czekamy, więc staramy sobie zajmować głowę i czas innymi zajęciami. Tym razem chwyciłam za książki.
Już jakiś czas temu znalazłam dość dobre opinie o serii Upadli - Lauren Kate amerykańskiej pisarki. Pierwsza książka już za mną. Przeczytałam ją w jeden dzień, ale szczerze mówiąc niczym specjalnym mnie nie zaskoczyła. Jest to dość przyjemna lektura, ale jak na razie za bardzo przypomina mi sagę Zmierzch. Kolejne części mają wyższe notowania. Mam zamiar więc sprawdzić czy faktycznie amerykańska autorka fantastyki zaskoczy mnie czymś. Do fantastyki podchodzę jak do jeża, ale zobaczymy ...


Ciągle poszukuję jakiś pomysłów na to co warto przeczytać. Macie jakieś swoje przeczytane propozycje?

piątek, 28 czerwca 2013

Poród z gazem rozweselającym

Gaz rozweselający to kolejny sposób łagodzenia bólu porodowego, który jest dostępny w szpitalu, w którym chcę rodzić. Tlen z podtlenkiem azotu to nie jest żadna nowoczesna metoda, gdyż znany jest już od XIX wieku. Teraz kiedy poszukiwane są ekologiczne metody łagodzenia bólu staje się on modny na porodówkach.

Źródło


Nie wpływa negatywnie, ani na mamę, ani na dziecko. Przy stosowaniu gazu akcja porodowa nie jest wydłużona, nie działa on rozkurczowa na macicę, powoduję spokój, zrelaksowanie u kobiet rodzących. Co prawda nie niweluje całkowicie bólu, ale w czasie I fazy porodu łagodzi nieprzyjemne doznania.

Aby skorzystać z właściwości nadtlenku azotu mama nie może wykazywać alergii, ani skrajnego wyczerpania. Dawkowanie kontrolowane jest przez położną. Przesadzenie z gazem skutkuje nudnościami, zwrotami głowy i bólem głowy.

Źródło


Metoda ta jest bardzo modna w Anglii oraz Stanach Zjednoczonych. Szturmem również zdobywa nasze polskie porodówki. Stąd moje pytanie do Was - Mam. Może któraś z Was korzystała z tego rozweselacza?!
Wiadomo teoria, teorią, ale jestem ciekawa jak wygląda skuteczność gazu w praktyce ;)

czwartek, 27 czerwca 2013

Poród w wodzie

Ostatnio interesowałam się technikami porodu. Wcześniej nie robiłam tego ze względu na wiszącą nade mną cesarkę. Teraz za to nadrabiam zaległości. Najbardziej przykuł moją uwagę poród w wodzie. Znalazłam bardzo wiele zalet tego typu rozwiązania. Nawet rozmawiałam na jego temat z położną i lekarzem.

Źródło


Zalety dla mamy:
- kobiety podczas porodu w wodzie łatwiej radzą sobie z bólem
- rzadziej stosowane są leki przeciwbólowe
- mamy mają wyższy poziom satysfakcji po porodzie
- I okres porodu jest w wodzie krótszy
- połóg po porodzie w wodzie jest krótszy
- mniejsza utrata krwi
- kobieta w wodzie łatwiej się porusza ze względu działanie siły wyporu, dzięki czemu oszczędza energię
- notowany jest mniejszy odsetek urazów krocza oraz mniejszy procent nacięć krocza


Zalety dla dziecka:
- woda jest dla dziecka znanym środowiskiem, co daje mu komfort i spokój
- zmniejsza szok związany z światłem, dźwiękiem, dotykiem
- woda chroni błony


Przeciwwskazania do porodu w wodzie:
- infekcja lub temperatura
- zaburzenie tętna płodu, woda uniemożliwia ciągłe monitorowanie
- zakrzepica w obrębie miednicy
- niewydolność nerek matki
- krwawienie z dróg rodnych
- nieprawidłowe ułożenie płodu
- zielony płyn owodniowy
- wcześniactwo


Wymieniałam jedynie najważniejsze informacje. Bardzo fajny artykuł na ten temat znalazłam na stronie Rodzić po ludzku, pod tym linkiem KLIK. Tam można znaleźć dużo więcej informacji na ten temat. W szpitalu, w którym mam zamiar rodzić jest możliwość porodu w wodzie. Jeśli tylko akcja na to pozwoli to chciałabym skorzystać z tej możliwości. Pan doktor powiedział mi wczoraj bardzo ważną rzecz, że tak naprawdę nie ma co się nastawiać na cokolwiek, bo tyle ile kobiet rodzących tyle porodów i nie zawsze można ze wszystkiego skorzystać i nie wszystko idzie tak jak powinno. Trzeba zaufać i słuchać specjalistów.

Dziewczyny, może któraś z Was rodziła w ten sposób i może podzielić się swoimi przeżyciami? :)

środa, 26 czerwca 2013

10 dni do... wieści od lekarza

Po wczorajszej wizycie wiemy więcej i ... oczekujemy.

Pierwszy raz miałam robione KTG. Super warunki, w bardzo ładnym pokoiku na leżance Pani podłączyła mnie do urządzenia. Przy okazji dowiedziałam się gdzie Młody ma plecki i tak poleżałam sobie jakieś 30 minut. Może więcej, a może mniej. Nie zwracałam na to uwagi. Towarzyszył mi mąż, którego bicie serca Synka skutecznie usypiało :P. Mimo tego, że byłam głodna to jednak Junior stanął na wysokości zadania i był wystarczająco aktywny - wszystko w normie.

Niestety przez cały ten czas ani jednego skurczu. A tak liczyłam :P.

Na szczęście po badaniu okazało się, że chociaż rozwarcie jest. Co prawda tylko 2 cm, ale zawsze i szyjka się skraca. Jest nadzieja, że coś się dzieje.

Jeśli nie rozpakuję się do przyszłego wtorku (2 lipca) to mam kolejne KTG. Zobaczymy co tydzień przyniesie.

P.S. Jakiś czas temu pisałam o opuchnięciu. Jako dowód pokazuję Wam moje nogi po wczorajszym dniu, a do tego z odciśniętymi paskami od japonek.


A dzisiaj chłodniej i trochę mniej pada niż wczoraj ;)

wtorek, 25 czerwca 2013

Zaganiamy myśli

Wpisik będzie odganiający myśli okołoporodowe, bo nadal jesteśmy w dwupaku. Co prawda dzisiaj zrobiło się chłodniej, ale nadal stopy, łydki i palce u rąk mam bardzo spuchnięte. Wczoraj to wręcz miałam łzy w oczach z tego powodu. Jak klęczałam to czułam jak mi brakuje skóry :P.

Pochwalę się jaki nowy nabytek mam w domu,  a właściwie w ogródku. Jak wiecie jesteśmy szczęśliwymi posiadaczami kompletu ogrodowego z Ikea. Mebelki świetnie się spisują. Leżanka jest okupowana przez wszystkich. Każdy ma ochotę się na niej wyciągnąć w słoneczny dzień. Niestety po południu ogród jest cały w słońcu, a po wycięciu przez sąsiadów starej, dużej wierzby nie ma prawie nic cienia. Musimy czekać, aż słońce odpowiednio się ustawi. Postanowiliśmy naprawić ten fakt zakupem parasola. Wybraliśmy model na jednej, przechylonej nodze. Chciałam Wam zrobić zdjęcie rozłożonego, ale wczoraj nie zdążyłam, a dzisiaj leje, więc będę posiłkowała się zdjęciami naszego modelu z internetu.

Niestety nie znalazłam konkretnie naszego, ale podobny jest do tego

Źródło

Mam nadzieję, że spełni swoje zadanie i da nam w to lato trochę cienia :).


Dzisiaj wizyta u pana doktora KTG i wyjątkowo mam masę pytań. Między innymi chciałabym poznać opinie na temat znieczulenia ZO, gazu rozweselającego, porodu w wannie i inne takie tam :P. Ooo, a może któraś z Was ma już jakieś doświadczenie w tych tematach ;)?

poniedziałek, 24 czerwca 2013

Dzień dla mamy

Teraz jestem w permanentnym stanie oczekiwania. Nie raz to już pisałam, ale stwierdziłam, że nie można dać się zwariować. Dzisiaj daje sobie dzień w 100 % dla mnie. Trzeba się jakoś na porodówce prezentować. 

Postanowiłam zafundować sobie SPA day. Paznokcie, twarz, ciało. Wszystko co się da ;).

Straszycie mnie, że mam korzystać z wolnego czasu dopóki go mam, więc nie mam wyjścia -  czas ucieka, a ja działam. 

Źródło


A nóż - widelec Synek stwierdzi, że chce uczestniczyć w tych przygotowaniach i postanowi skierować się do wyjścia?! Trzymam kciuki, trzymajcie ze mną ;)


niedziela, 23 czerwca 2013

Zaczynamy 39 tydzień ciąży

Kto by pomyślał, że czas tak szybko biegnie, a wręcz pędzi. Zaczynamy 39 tydzień. Niedawno jeszcze byłam w 9 tygodniu, a teraz... czekam i czekam :).



Ciągle obserwuję co się dzieje, czy czasem Młody nie twierdzi, że pora wyjść. Wczoraj nawet miałam stan podgorączkowy. Jedynie 37, ale zawsze. Później wieczorem plecy mnie bolały, ale myślę, że to tak po prostu. Brzuch chyba też mam ciągle wysoko, więc chyba jeszcze trochę w dwupaku pochodzimy. We wtorek idę do lekarza i na KTG. Zobaczę co powie.

Źródło
Dzisiaj chyba wybierzemy się do Bydgoszczy na festiwal wodny. Zrobiło się trochę chłodniej to myślę, że dam radę ;).
A Wy jakie macie plany na niedzielę :)?

sobota, 22 czerwca 2013

Jeszcze dwa tygodnie

Jeszcze dwa tygodnie do przyjścia naszego największego szczęścia. Podobno tyle, chociaż ja ciągle liczę na to, że będzie z nami wcześniej. Jest tak ciepło, że to aż grzech siedzieć w brzuchu u mamy ;). Wszystko przygotowane (tak mi się wydaje).

Dzisiaj dzień lenia. W tygodniu poprałam wszystko, powiesiłam, wysuszyłam. Co prawda co chwilę okazuje się, że jeszcze coś zostało, ale co mi tam ;). Dostaje dzisiaj gości, zalegnę w ogródku z książką i będę leżeć, czytać i tak na zmianę.

Jestem ciekawa czy dzisiaj dotychczasowa duchota chociaż trochę zelżeje. Ledwo sobie z nią radzę, a miska pełna zimnej wody to atrybut, z którym się nie rozstaję ;).

A Wy jakie macie plan na sobotę? :) Zazdroszczę tym mamą, które mają już swoje pociechy ze sobą :).

P.S. Nie można przegapić tak ważnego faktu. Mamy LATO :D


piątek, 21 czerwca 2013

Akademia z brzuszkiem - jestem na TAK

Jakiś czas temu zastanawiałam się czy iść, czy nie iść do szkoły rodzenia. Teraz zdecydowanie odpowiem na to pytanie - IŚĆ, a wszystkich mieszkańców Bydgoszczy i okolic zachęcam do skorzystania z oferty Akademii z Brzuszkiem.



Jest to stosunkowo nowa szkoła rodzenia mieszcząca się w szpitalu MSW w Bydgoszczy. Zajęcia prowadzone są przez wykwalifikowanych specjalistów. Do tego zajęcia prowadzone są w bardzo dobrze przygotowanej do tego sali, a rodzice mają do swojej dyspozycji również pokój kawowy. 




Dzięki zajęciom w szkole przyszłe mamy nabierają pewności siebie i wiarę we własne możliwości. Jak wiadomo kobieta w ciąży zmaga się z wieloma pytaniami, niewiadomymi. Na szczęście położne pracujące w Akademii potrafią rozwiać wszelkie wątpliwości. Pozwala to świadomie przeżywać ciążę i czerpać z niej jak najwięcej pozytywnych doznań.

Akademia jest również wymarzonym miejscem dla przyszłych ojców. Z zajęć dowiedzą się oni jak pomóc swoim drugim połówkom w tym szczególnym czasie, jak odnaleźć się na sali porodowej oraz jak być aktywnym, pomocnym ojcem. 

Szkoła również pokazuje jak opiekować się dzieckiem, gdy już jest po drugiej stronie. Uczestnictwo w zajęciach jest gwarantem, że w kryzysowych momentach przyszli rodzice zachowają spokój, a nie zdezerterują :).

Nie ma chyba nic ważniejszego jak spokój w tych trudnych chwilach. Zresztą myślę, że nie muszę tego tłumaczyć mamom, które same wiedzą, że ciąża to okres wahań nastrojów, ciągłych pytań :P. Same chwilami nie potrafimy siebie zrozumieć, a co dopiero bliscy. Rozmowa ze specjalistą, odpowiedź na nurtujące pytania, zobaczenie wielu rzeczy na własne oczy pomaga nie tylko nam - ciężarówkom, ale również (a może przede wszystkim) przyszłym ojcom.






Wszystkich zainteresowanych szczegółami odsyłam na stronę AKADEMII Z BRZUSZKIEM. Podane są tam terminy kursów, szczegółowy program spotkań oraz wiele innych informacji. 

Uważam, że takie miejsca to skarb i myślę, że tak sama myślą inni "uczniowie". Ja tym czasem znikam pakować dalej walizkę. Może, gdy uda mi się ją spakować do końca to Młody stwierdzi, że pora zaszczycić  rodziców swoją obecnością :).

czwartek, 20 czerwca 2013

Dzień dobry, tu znowu kurier!

Tak jak już pisałam kurier gości u nas codziennie. Jestem maniaczką i zwolenniczką zakupów internetowych. Dzięki temu można naprawdę dużo zaoszczędzić. Tak właśnie jest w tym przypadku. Surfując po necie trafiłam na super promocję w smyk.com. PROMOCJA



W skład wyprawki wchodzi aż 11 opakowań Pampersów. Poczynając od najmniejszego rozmiaru 1, aż do 3. Na samych pieluchach  oszczędza się aż 50 zł, a do tego gratis jest termometr Braun, którego cena waha się w granicach 110-130 zł. Wydaje mi się, że promocja bardzo korzystna :D.



A tutaj widać jak prezentuje się całość. Wygląda na to, że dopinamy wszystko na ostatni guzik. Co prawda walizka do szpitala jeszcze nie spakowana, ale czekamy na Ciebie :).

środa, 19 czerwca 2013

Stokke'owy dzień

Najpierw podziękuję wszystkim, którzy trzymali kciuki. Piękna obrona i piękna piąteczka :). Dziękuję :)

A teraz do sedna! Mogliście zauważyć, że jestem maniaczką Stokke. Nie byłabym, więc sobą, gdybym nie wzbogaciła wózka o różne gadżety. Tym bardziej, że ta forma norweska ma ich naprawdę dużo. Są to rzeczy bardzo dobrej jakości, pomysłowe, a do tego mi osobiście - bardzo się podobają.

Musiałam się więc zaprzyjaźnić z panem kurierem, zresztą co chwilkę coś nam dostarcza. Dzisiaj też czekam na kolejną paczkę.

stałam się szczęśliwą właścicielką torby do wózka



uchwytu na kubek oraz letniej wersji kocyka




Ach jak ja kocham tą firmę :D. Już mam na oku kolejne gadżety. zobaczymy jak wyjdzie wszystko w czasie testów. Obiecuję zdawać pełną relację :D.


P.S. Wróciły bezsenne noce. Dzisiaj od 1 do 5 miałam przerwę w spaniu. Masakra.

wtorek, 18 czerwca 2013

Zakupy apteczne i obrona :)

Wczoraj mówiłam, że męża wysyłam na zakupy, a dzisiaj prezentuję Wam jego zdobycze :).



Skorzystałam z Waszych kilku rad. Niestety jeszcze nie dostałam wszystkiego, ale mam nadzieję, że uda mi się, a właściwie zdążę nadrobić braki ;). Najważniejsze, że te podstawowe produkty są już w domu. Na razie nic nie jest spakowane, bo nie miałam jeszcze czasu, ale wszystko grzecznie leży i czeka na ten dzień. A oto zdobycze:


A w centralnym punkcie znajdują się chusteczki nawilżone Happy. Przydadzą się zarówno dla mnie w szpitalu jak i później dla Maluszka.

Tyle z rana, teraz pędzę na obronę :P. Trzymajcie kciuki, bo stres jest ogromny. Zastanawiam się czym jest spowodowany. Tak czy siak oberwie się hormonom. Dam znać jak wrócę jak poszło :).

poniedziałek, 17 czerwca 2013

Mąż jedzie do apteki :)

Tyle zostało w teorii do wielkiego dnia. Jak będzie wyglądała praktyka wszystko się okaże :). Mam nadzieję, że jutro spokojnie się obronie. Później niech się już zaczyna :). Istnieje możliwość, że moje nerwy przyspieszą wszystko- bo denerwuje się bardzo.



Do tego wszystkiego jestem daleko w polu z pakowaniem torby. Właściwie to nawet nie zaczęłam nic robić w tym kierunku. Postanowiłam się spiąć i wysłać męża z listą potrzebnych rzeczy do apteki. Tak wygląda moja lista:

- duże podkłady poporodowe SENI
- podkłady Bella
- jednorazowe majtki 
- maść na popękane sutki
- Tantum Rosa 5 saszetek
- chusteczki wilgotne
- krem na odparzenia
- wkłady laktacyjne
- herbatka ułatwiająca laktację


... i nie wiem co jeszcze. Może macie jeszcze jakieś propozycje, co Wam się przydało. Jakieś sugestie co do ilości?

niedziela, 16 czerwca 2013

38 tydzień ciąży

No i kolejny tydzień się zaczął. Czas pędzi, a ja w co raz większych nerwach. Od 4:00 już nie śpię i nawet zaczęłam czytać materiały na obronę, o tak nieludzkiej porze. Normalnie szok. Całą noc śniły mi się jakieś skurcze przepowiadające itp. Nawet chyba byłam na porodówce. Być może spowodowane jest to moją lekturą przed snem. Postanowiłam sobie poczytać właśnie o objawach zbliżającego się porodu. :)

Do tego mój humor nadal nie jest zbyt wesoły. Być może to nerwy, hormony, cokolwiek, ale powoduje u mnie wahania nastrojów, rozdrażnienie i niepokój. Mam nadzieję, że szybko minie.

Źródło
Dzisiaj kolejny zabiegany dzień. Kolejna akcja i kolejne zadanie. Jeśli ktoś powie, że ma dużo na głowie i nie ma czasu to powiem mu, że to BZDURA. Wystarczą chęci, wtedy wszystko można, a nie tysiące usprawiedliwień.

Nie dam rady teraz zrobić i wstawić zdjęcia pokazującego naszą dwójkę, ale obiecuję nadrobić za trochę jak wszyscy wstaną i będzie mógł mi ktoś pomóc. :)

Tym czasem czuję lekkie opadnięcie z sił. Może spróbuję się położyć na chwilkę i nie spać za długo :)


***

EDIT
Ogarnęłam się i zdjęcie już zrobione :)
Tak się prezentujemy w 38 tygodniu :D



A teraz czas na aktywną niedzielę, a później nauka :)

sobota, 15 czerwca 2013

15 czerwca - to ja lubię :)

Jak ja lubię takie poranki. Gdyby jeszcze troszkę moje samopoczucie się polepszyło to w ogóle wszystko byłoby rewelacyjne :).

Tego roczny 15 czerwca jest szczególnie wyjątkowy. Dokładnie 24 lata temu (co prawda 2 miesiące za wcześnie) przyszłam na świat. Wzięłam mamę z zaskoczenia ;),  a teraz sama czekam na swojego synka. Różnica jest taka, że my już zbliżamy się ogromnymi krokami do terminu :). 

Pochwalę się jakich mam kochanych domowników. Od Mamusi dostałam już bluzeczkę na spacery z wózkiem. Uwielbiam Myszkę Miki, a do tego motyw wąsów - BOMBA. Do tego była przecudowna bransoletka.



A od męża zapach, w którym się ostatnio zakochałam. Letnia wersja Daisy Marc'a Jacobs'a. Już wiem czym będzie pachniało tegoroczne lato :).



A buteleczka jest po prostu przecudowna - taka wesoła i letnia.


No nic, ja lecę odbierać telefony, odpowiadać na SMSy i... uczyć się do obrony, która we wtorek. Bardzo mi się nie chce :)

czwartek, 13 czerwca 2013

Alergia w ciąży

Sezon na cieknącą wodę z nosa oraz spuchnięte oczy uważam za otwarty. Od jakiegoś tygodnia męczę się, bo jestem uczulona na pyłki roślin, które akurat teraz pylą. Przed ciążą walczyłam z objawami lekami antyhistaminowymi, ale teraz wiadomo jestem ograniczona. Nie chciałam na własną rękę niczego stosować. Jak najłatwiej walczyć w czasie ciąży z alergią?! Unikać kontaktu z alergenami. Wiadomo, łatwo się mówi, bo nie sposób np. cały dzień siedzieć w domu. Bezpieczne na pewno jest picie wapna w ilości do 1000 mg dziennie. Jest to sposób na walkę z alergią wziewną jak i kontaktową. Dla wszystkich przyszłych mam walczących z uciążliwymi pyłkami dobrym sposobem jest przepłukiwanie nosa solą fizjologiczną lub wodą morską. Wodę morską stosowaliśmy już chętnie w przypadku niedrożności nosa. Wygląda na to, że jest zbawienny preparat.

Najlepiej podczas wizyty u lekarza spytać się czy możemy stosować coś jeszcze. Mi mój ginekolog zaproponował jeden z leków antyhistaminowych w dawce dostępnej w aptece bez recepty. Przeszukując jednak różne fora spotkałam się również z innymi "pomysłami" lekarzy, którymi dzielą się panie na forach. Dlatego polecam rozmowę ze swoim zaufanym lekarzem.

Źródło

Pod tym względem bardzo nie lubię czerwca. Niektóre ciężarne odczuwają mniejszą alergię, a niektóre większą. Ja należę do osób, gdzie nic się nie zmieniło. Mam nadzieję, że szybko przejdzie, bo nie dość, że jestem opuchnięta to oczy mam jak królika, a z nosa cieknie męcząca woda :).

środa, 12 czerwca 2013

Pudła rozpakowane

Od czego zacząć?! :)
Może najpierw zdam relację z wczorajszej wizyty. Tak więc (od którego nie zaczyna się zdania) sprawa wygląda następująco. Po trzech tygodniach przygotowywaniach psychicznego przygotowywania się do cesarskiego cięcia, Młody postanowił jednak zapikować główką w dół :). O dziwo nie mam bladego pojęcia kiedy to nastąpiło. Być może weekendowe wybuchy, rekonstrukcje i życie w biegu pomogły mu w tej akcji. Do tego wszystkiego Synek był wyjątkowo aktywny podczas badania. Mamy zdjęcie jak ziewa, zasłania się rączką itp. Nigdy wcześniej nie zdarzało mu się aż tak pozować. Na to jest akurat proste wytłumaczenie. W końcu tata był z nami na wizycie, a nie w delegacji - jak to miało miejsce ostatnie kilka razy. 

To teraz do pudeł. Jak widzieliście przyszła sterta pudeł. Poczekałam jeszcze chwilę na męża i ... rozpoczęło się szaleństwo rozpakowywania. W ferworze walki z taśmami, foliami itp. zapomniałam zrobić zdjęcie, ale mam za to obfotografowaną gondolę po złożeniu. 



Wybrałam kolor beżowy. Nie jest on jasny, raczej taki trochę przybrudzony. Bardzo mi się podoba.
Pierwsze jazdy próbne już za nami. Stwierdzam, że jest bardzo skrętny, a reszta... reszta okaże się w użyciu.

Oczywiście pierwsze co zrobiłam po złożeniu gondoli to przypasowałam mój kochany kocyk HugMe. Małpki w Stokke prezentują się zjawiskowo. Już nie mogę się doczekać kiedy zobaczę mojego Synka leżącego na nich.


Idę korzystać ze słoneczka. Czas się zmobilizować do nauki na obronę, więc legnę chyba na dworze i poczytam. A tak bardzo mi się nie chce. ;)

wtorek, 11 czerwca 2013

Wtorek pełen wrażeń

Na dzisiejszy dzień czekałam z utęsknieniem od kilku tygodni. Kolejna, być może ostatnia wizyta u pana dr przed rozwiązaniem. Dużo, ważnych rzeczy dowiem się dzisiaj. Okaże się m.in. czy Pan Chłopiec zdecydował się odwrócić główką do wyjścia. Jeśli nie to dowiemy się co dalej. Kiedy cesarka, jacy duzi jesteśmy itp. Z pod denerwowaniem oczekuję wiadomości :P.

Uchylę Wam rąbek tajemnicy o czym niedługo będzie na blogu :). 

poniedziałek, 10 czerwca 2013

Rossman dla kobiet w ciąży :)

Nowy tydzień zaczynamy dobrą wiadomością dla wszystkich przyszłych mam. Do tej pory w drogeriach Rossmann z programu Rossnę! mogły korzystać jedynie te mamy, których dzieci są już na tym świecie. Z tego też powodu moja karta leżała na biurku i czekała na rejestrację, na te lepsze dni kiedy to Młody będzie już z nami. Na szczęście firma Rossmann wychodzi na przeciw potrzebą swoich klientek i od 1 czerwca w programie mogą brać udział przyszłe mamy. Przy rejestracji podaje się datę planowanego porodu, a później po rozwiązaniu uzupełnia się formularz datą narodzin dziecka.
W ten sposób już jutro zacznę kompletować drogeryjną wyprawkę korzystając z początkowego rabatu i pracując na jeszcze większy upust dzięki regularnym zakupom.
Wszystkie zainteresowane mamy odsyłam na stronę programu Rossnę! lub do sklepów po więcej szczegółów :).


niedziela, 9 czerwca 2013

37 tydzień

Dzisiaj, po dłuuugim i pracowitym tygodniu rozpoczęliśmy kolejny tydzień. To już 37 tydzień :). Ale najpierw opowiem Wam co robiłam jak mnie nie było.

Jak powszechnie wiadomo ciąża to nie choroba. Jeśli tylko samopoczucie mamy na to pozwala to jest to święta prawda i można robić dosłownie wszystko. Postanowiłam udowodnić to poczynając od minionego piątku. Myślę, że synek będzie miał co wspominać co z nim w brzuchu mama wyprawiała. 

Najpierw w piątek mieliśmy egzamin zawodowy z drugiego kierunku studiów. W ten sposób wstałam przed 7 i spędziłam 3h na nogach. Do domu musiałam wracać autobusem. I tu niespodzianka. W innych miejscach niż autobus mój brzuch jest zauważalny, temat publiczny. Przedziwne rzeczy dzieją się w PKSie, gdzie moja ciąża jest wręcz niezauważalna. Nikomu nie przeszkadza, że stoję i sapię. No trudno.. słyszałam, że to powszechne zjawisko. Reszta dnia, sobota i niedziela minęły nam na ... cofnięciu się w czasie. Wzięliśmy udział w rekonstrukcji historycznej, która była organizowana w naszym mieście. Działanie to coś co bardzo mnie napędza. W taki oto sposób sobotę i niedzielę spędziłam na wysokich obrotach. Było ekstra. Chociaż dzisiaj miałam już chwile załamania. Nogi spuchnięte, palce spuchnięte, ale warto było. 

Tyle w skrócie i ogólnikowo. Nie mam siły wszystkiego dokładnie opisywać :). Może kiedyś nadrobię i opowiem Wam o tym co dokładnie lubię robić jako wolontariusz :). Byłabym dumna, gdyby Młody zaraził się w brzuchu właśnie takim działaniem.

Teraz do sedna. Trzeba pochwalić się kolejnym zdjęciem, z kolejnego tygodnia :).



Robi się ciepło. Zarówno na dworze jak i w kalendarzu. Bardzo ważny tydzień przed nami. Już we wtorek dowiem się czy Synek zmienił pozycję w brzuchu, czy postanowił wychodzić siłami naturalnymi, czy też woli wyjście z większą pompą. Za dwa dni będę również wiedziała kiedy ewentualnie możemy się spodziewać Maleństwa. 
Od soboty rozpieszcza nas słoneczko i temperatura. Jest po prostu wakacyjnie. Lato na całego. REWELACJA, gdyby nie fakt, że chłonę wodę z powietrza. Największą zdolność do pochłaniania wody ma ją moje kostki, stopy i palce u rąk. ;)

Teraz pora na moją ukochaną grafikę z 37 tygodnia :D.
Źródło


Ja słuchajcie znikam spać. Myślę, że jak zasnę to obudzę się za kilka dni :). Naprawdę, po tym tygodniu będzie co wspominać :). Reasumując: Ciąża to nie choroba ;)
Dobranoc :)

czwartek, 6 czerwca 2013

Niania na baterie

Na początek zastanawiałam się bardzo nad kupnem nani elektronicznej. W końcu obecnie będziemy mieszkać w trójkę w jednym pokoju, więc nie będzie problemu, żeby usłyszeć czy Maleństwo płacze czy nie. Jednak później doszłam do wniosku, że będzie to super udogodnienie.

Mieszkamy w domku jednorodzinnym z ogródkiem, a wiadomo, że nie będziemy siedzieć cały czas w jednym miejscu. Malec będzie większość czasu spać. Gdyby nie "podsłuch" to bylibyśmy zamknięci w jednym miejscu.

Skoro decyzja zapadła, że kupujemy teraz problem jeszcze większy - co wybrać?! A wybór jest naprawdę ogromny. Producenci prześcigają się w wymyślaniu nowych opcji dla niań. Każda jest cudowniejsza i fajniejsza od poprzedniej.

Po wielu dniach spędzonych na czytaniu i wyszukiwaniu zdecydowałam się na nianię firmy Miniland baby. Ma wszystko co powinna mieć niania i jeszcze więcej. Do tego wszystkiego ma opcję latarki i zmiany natężenia światła na której mi bardzo zależało. Nie chcę zapalać światła przy każdym ruchu w pokoju.


Teraz trochę faktów na temat nani ze strony producenta. 


Wielofunkcyjna Cyfrowa Niania Elektroniczna posiada:
-zasięg - 300 m
- podświetlany, cyfrowy wyświetlacz
- najbardziej wszechstronny interkom audio
- technologia cyfrowa – brak interferencji
- wskaźnik intensywności odbioru dźwięku
- dwustronna komunikacja – by słyszeć i mówić do dziecka.
- menu w 6 językach
- dodatkowe światło z możliwością regulacji natężenia
- latarka w odbiorniku pozwalająca na uniknięcie konieczności zapalania światła
- 4 melodie kontrolowane z odbiornika rodziców
- wskaźnik temperatury w pokoju z alarmem
- baterie do ładowania w odbiorniku (długa żywotność)

Zasilanie: 3 baterie typu AA (niezałączone)
Wymiary opakowania: 30 x 20 x 8 cm 
Waga: 1010g



Chyba dzisiaj urządzimy sobie podchody po domu z nianią. A co nam tam.. pogoda znowu nas nie rozpieszcza :(.

środa, 5 czerwca 2013

Kanapa w ogrodzie i dla mamy i dla maluszka

Czy ta pogoda robi sobie jakieś jaja? Jest czerwiec, a za oknem troszkę jesiennie - wietrznie i popaduje. Zupełnie mnie to nie interesuje. Tym bardziej, że ostatnio udało mi się wzbogacić o cudowny komplet ogrodowy. Już widziałam siebie siedzącą, jeszcze jako kulka, i czytającą książkę, a później widzę tam naszego Maluszka wesoło fikającego nóżkami. Niestety opcja z kulką i książką na razie odpada. Chyba, że przykryję się kołdrą :). Ale pochwalić się mogę moim cudem :D

Źródło


Wszystkie części można rozłączać i łączyć w dowolne kombinacje. W mojej opcji jest jeszcze jeden fotel, który już stoi na przeciwko narożnika. Poluję na stolik do kompletu. Niestety nie był dostępny :(. Może niedługo uda mi się go dostać.

Od poniedziałku czekam i czekam na kuriera lub listonosza i... doczekać się coś nie mogę. Od razu pochwalę się swoimi zdobyczami, bo wyprawka prawie skompletowana.

Może trochę się ociepli to wylęgnę na tarasie. Mam nadzieję, że chociaż u Was pogoda jest sprzyjająca spacerom i spędzaniu czasu na dworzu :).

wtorek, 4 czerwca 2013

Wyprawka w Ikea

Tak jak pisałam w piątek wybrałam się na zakupy do najbliższego sklepu Ikea. Tak oto znalazłam się w Poznaniu. Nie powiem, że było łatwo, ale zakupy udane. Osobiście jestem wielką fanką Poznania, więc oczywiście zaliczyłam także spacer po Starym Rynku.

Wracając do zakupów. Dzisiaj pochwalę się tylko fragmentem zakupów w Ikea. Tak jak pisałam jakiś czas temu miałam wanienkowy dylemat. Nie wiedziałam na co się zdecydować, a właśnie jedną z opcji była Ikeowska wanienka. I bach. Mam ją już u siebie. Jest dość duża, pokryta antypoślizgowym materiałem, a do tego rewelacyjna cena. Tylko 20 zł. Polecam wszystkim, a ja zobaczę jak się będzie sprawować.

Ikea

Do kompletu, na tzw. zaś zaopatrzyłam się w ... nocnik :D. Był tak śliczny biało zielony i praktyczny, że nie mogłam się oprzeć. Ma sprytnie wyciągany "strategiczny" element, że nie ma problemu z utrzymaniem czystości. No i znowu ta cena. Kosztował aż 20 zł :D

Ikea

Po 12h w trasie i na zakupach padłam w domu jak długa. Chyba jeszcze przez dwa dni nie wiedziałam jak się nazywam :P. Ale tak atrakcyjne cenowo i tak udane zakupy to ja lubię.
Mam nadzieję, że Wam też się podobają.

poniedziałek, 3 czerwca 2013

I spotkanie blogerek kujawsko-pomorskiego

Dzisiaj nadrabiam zaległości jakich się napracowałam ostatnimi czasy. Zacznę od spotkania w jakim uczestniczyłam w sobotę. Miałam tą przyjemność spotkać i przez chwilkę porozmawiać z innymi blogerkami z mojego regiony i nie tylko :).
Było cudownie :). Niestety z racji mojego zabiegania byłam najkrócej... Mam nadzieję, że takie spotkania wejdą nam w krew. A teraz pora na zdjęcia.









Było nas 11, a spotkanie miało miejsce w Bydgoszczy w Herbaciarni Asi :). Jak widać nie zabrakło prezentów, o których napiszę później.

Jeszcze raz dzięki wielkie dziewczyny za super spędozny czas :)./
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...