wtorek, 17 grudnia 2013

Tatowa misja

Czego się nie robi dla dziecka. Kiedy tylko pojawi się "ten Człowiek", który składa się z kombinacji naszych mamowych i tatowych chromosomów X, a czasami Y, często pojawiają się pierwsze deklaracje. Chcemy dla naszych dzieci jak najlepiej, żeby miały niezapomniane chwile, wakacje, niespotykane zabawki i najlepsze rzeczy. Każdy z nas stawia sobie coś za punkt honoru. Dzisiaj opowiem o tym, jaki punkt honoru postawił sobie mój mąż.



Ci co znają mojego ślubnego wiedzą jaki z niego majsterkowicz. Ma swoje centrum dowodzenia, gdzie pełno śrubek, kabli i przyrządów, które Bóg jeden raczy wiedzieć do czego są. Właśnie w takiej atmosferze powstaje nowy projekt Męża. Postawił za swój cel renowacje starej kolejki. Marzy mu się, żeby w te Święta pod choinką jeździła kolejka. Oczywiście nie jest to jednorazowa atrakcja. Od tych Świąt sytuacja miałaby się powtarzać co roku.

Do wigilii pozostał tydzień, więc praca wre. Mąż zaszył się w warsztacie i "tworzy". Udało mi się podpatrzeć jak wygląda sytuacja, a oto sprawozdanie ;).








Dowiedziałam się, że trzeba naprawić zasilacz, wymienić transformator, silnik w lokomotywie, wyczyścić tory - ogólnie pracy co niemiara. Trzymam kciuki, żeby się udało :), bo już widzę oczami wyobraźni choinkę, a pod nią pędzące wagony. Normalnie filmowo :D.

Dietetyk o ..

Dzisiaj gościnnie na blogu wpis pani dietetyk dotyczący wprowadzania posiłków stałych niemowlętom. Temat u nas na topie, więc czytamy, czytamy :)




Dlaczego moment wyboru wprowadzenia pierwszych posiłków stałych przypada na okres, gdy nasz bobas ma około pół roku? Do tego momentu podstawowym i jedynym pokarmem dla malucha powinno być – jeśli nie ma przeciwwskazań ani ze strony matki ani ze strony dziecka – mleko matki. Po 6 miesiącach pokarm kobiecy traci swoją wartość odżywczą, dlatego w tym momencie konieczne jest uzupełnianie diety posiłkami dodatkowymi.

Od czego zaczynamy? Posiłki z „baru mlecznego u mamy” dalej serwujemy dziecku na jego żądanie, a jadłospis wzbogacamy o zupki / przeciery jarzynowe z dodatkiem kaszy mannej – według najnowszych zaleceń gluten w diecie dziecka pojawia się już po pół roku życia malucha, jednak jest to tylko dodatek – do podanej wyżej zupki sypiemy niecałą łyżeczkę na 100 ml dania. Co ważne wywar na zupkę nie jest wywarem mięsnym, nie obciążamy przewodu pokarmowego ciężkimi wywarami mięsnymi, esencjonalnymi. Zupkę lub przecier gotujemy z takich jarzyn jak ziemniak, marchewka, dynia, później brokuł. Ważnym aspektem dań dla malucha jest ich wzbogacanie o wysokiej jakości tłuszcz tj. masło, olej roślinny, oliwa z oliwek. Nie ma potrzeby ograniczenia podaży tłuszczu w diecie ;) 

Jeśli chodzi o łączeni produktów to zaczynamy od „papek” jednoskładnikowych, aby zapoznać dziecko ze smakiem i kolejno istnieje możliwość ich łączenia. Posiłki stałe podajemy łyżeczką, ciągle obserwując reakcję dziecka, na początku będą to małe porcje i z czasem będą się zwiększać. Ważne jest aby nie podawać posiłków dziecku na siłę, żeby nie wytworzyć negatywnych odruchów ani wspomnień związanych z jedzeniem. Kiedy podawać posiłki uzupełniające? Możemy spróbować podać po karmieniu piersią, ale jeśli nasz maluch odmawia jedzenia lub próbowania to kolejność odwracamy.

Ogólne zasady kuchni dla malucha to: jest to kuchnia lekkostrawna, co oznacza, że wykluczamy ciężkie produkty smażone, duszone, pieczone, produkty wzdymające – kapustne, rośliny strączkowe, posiłki podajemy pachnące, kolorowe, nieprzyprawione – przyprawy z początku nie będą nam potrzebne
Schemat żywienia po 6-ciu miesiącach:

§  Okres od 7 – 9 miesięcy = nasze dziecko jest już starsze, a co za tym idzie rozszerzamy gammę podawanych produktów, dalej pierś podajemy na żądanie, nowe produkty wprowadzamy pojedynczo obserwując reakcję na posiłek. Wraz ze wzrostem dziecko posiada większe zapotrzebowanie na składniki odżywcze. Zupkę wzbogacamy o chude mięso gotowane z indyka, kurczaka, cielęciny, królika lub chudej wieprzowiny. Co drugi dzień do posiłków dodajemy ½ żółtka jaja kurzego, soki i przeciery owocowe bez dodatku cukru

§  10 miesięcy = do diety wprowadzamy niewielkie ilości pieczywa, sucharków, biszkoptów; obiadek z dwóch dań: zupka z kaszką glutenową, warzywa z gotowanym mięsem, konsystencja warzyw / owoców i mięsa powinna stymulować gryzienie, soki i przeciery owocowe

§  11 miesięcy = produkty glutenowe jak sucharki, biszkopty, pieczywo łączymy z produktami mlecznymi – twarożkiem, jogurtem, kefirem podawane kilka razy w tygodniu – staramy się wybierać produkty bez konserwantów, z ograniczeniem cukrów, jajo całe podajemy 3-4 razy w tygodniu, obiad dwudaniowy – dodatkiem do warzyw i mięsa może być ryż lub ziemniaki



Przykłady posiłków dla malucha :

7 miesięcy :
ü  Krem z brokułów
ü  Zupa jarzynowa z gotowanymi pulpetami mięsnymi
ü  Indyk z jabłkiem i kleikiem ryżowym
ü  Pieczone jabłko
ü  Zupa jarzynowa z ½ żółtka jaja kurzego
ü  Wszelkie kleiki i kaszki glutenowe bądź bezglutenowe
ü  Przecierowe soki owocowe lub przeciery owocowe w ilości nie większej niż 150 g dziennie
ü  Łosoś z dynią i cukinią
ü  Zupa z brukselki
ü  Kasza jaglana
ü  Zupa kalafiorowa z ½ żółtka jaja kurzego

8 miesięcy:
ü  Kisiel
ü  Mus dyniowo – morelowy
ü  Mus jabłkowo – morelowy

10 miesięcy:
ü  Pilaw marchewkowy
ü  Grzanki z awokado
ü  Zupa kukurydziana
ü  Ryż z jabłkami
ü  Zupa szpinakowa z mięsem
ü  Ciasteczka ze szpinaku

11 miesięcy:
ü  Krem z pomidorów
ü  Krem ze szparagów
ü  Gulasz
ü  Rosół z indyka z kaszką manną
ü  Zupa z fasolki szparagowej
ü  Placki z kaszy gryczanej
ü  Pomidorowa z ryżem i kurczakiem
ü  Placki twarogowe z bananem
ü  Kuskus z zieloną fasolką szparagową
ü  Jajko sadzone na parze / jajecznica na parze / jajo gotowane w całości


Smacznej, kolorowej i pełnej pomysłów kuchni dla malucha życzy
dietetyk

Ada Fiedorowicz J



piątek, 13 grudnia 2013

Testujemy

Jakiś czas temu otrzymałam od firmy MAM niekapek. Do tej pory czekał on na swój czas, bo Łukasz był za mały. Nadszedł czas, że możemy go wykorzystać. Od dziś zaczynamy niekapakową przygodę ;). Trzymajcie kciuki :).


A już nie długo pełny test ;).

czwartek, 12 grudnia 2013

Warzywa - uśmiech!

Jak już pisałam na blogu, Łukasz jest na etapie poznawania nowych smaków. Na razie uskuteczniamy te warzywne. Jestem bardzo zadowolona, bo praktycznie wszystkie, które do tej pory próbował smakowały mu (oby to się tylko nie zmieniło). Za sobą mamy już marchewkę, dynię, brokuł, groszek. Przy całej akcji warzywka towarzyszy nam uśmiech. O ile nie jestem sama w domu, albo nie jestem np. zagroszkowana staram się uchwycić te uśmiechy Młodego. Zobaczcie sami :)


Dzisiaj do akcji warzywo dołączy akcja owoc! Wtedy to już będzie się buzia cieszyć :)


P.S. Dzisiejsze 5 miesięcy uczcimy jabłuszkiem :)

wtorek, 10 grudnia 2013

O uzależnieniu

- Cześć jestem Martyna jestem uzależniona.
- Cześć Martyna!


Tak mogłoby się zaczynać spotkanie kobiet, które są uzależniona. Pytanie o jakiej przypadłości mówię. Już tłumaczę.

Ponad rok temu dowiedziałam się, że jestem w ciąży. Pamiętam dokładnie ten dzień, a dokładnie poranek. Piątek. 9. listopada. Od tamtej chwili nic nie było już takie samo, a na oczy padły klapki. Wszystko kręciło się wokół brzucha. A to pierwsza wizyta, a to kto jest w środku, ile waży itd... Aż do 12 lipca. Wtedy nastąpiło apogeum. Człowiek, który jeszcze chwilę temu był u mnie w brzuchu, wyszedł na świat - i nic innego już się nie liczyło. Te mamy, które mają swoje szczęścia już ze sobą wiedzą o czym mówię, a te które chodzą jeszcze w dwupaku - na pewno nie mogą się doczekać. Do tej pory słowa o wielkiej miłości, o tym jakim szczęściem jest dziecko są poniekąd pustymi frazesami. Dopiero to "wielkie wyjście" otwiera oczy i serce.
Myślałam, że "gorzej/lepiej" już nie będzie, że to co zaczęło się w lipcowy piątek o 19.30 będzie constansem. Minęło zaledwie 5 miesięcy, a nic już nie jest takie samo, a z każdym dniem sytuacja się pogłębia. Chwilowe wyjście z domu kończy się telefonem co dzieje się z Łukaszem. Internet nie przeglądam już w poszukiwaniu torebek, a szukam rzeczy dla Juniora. Denerwuje się, gdy cały dzień nie śpi, a ja nie mogę nic zrobić, ale kiedy zaśnie to po chwili czekam aż tylko się obudzi. Głównym tematem rozmów w domu, u znajomych, na imprezie, czy też na spacerze jest Łukasz. A on to tak..., a on to już..., a kiedy Łukasz... i tak ciągle i tak w ciąż.
Na całe szczęście nie jestem w tym sama i nie mówię teraz o tym, że cała rodzina oszalała na punkcie najmłodszego. Chodzi mi o to, że my mamy tak mamy ;). Nasze dzieci są naszym największym szczęściem, naszym sensem. Obojętnie co innego robimy, możemy spełniać się zawodowo, podróżować, spędzać czas z dala od domu, ale nasze myśli zawsze będą z nimi. I nie ma co się oszukiwać. Z czasem wcale nie będzie lżej, ale wręcz przeciwnie - tylko gorzej. Z tym, że czy w tym przypadku to na pewno znaczy gorzej ;).




poniedziałek, 9 grudnia 2013

Poniedziałek

U nas dzisiaj zabieganie i pracowicie. 
Albo nie ma nas w domu, albo mamy ręce pełne roboty. 
Do tego jeszcze pogoda, która dobija wszystkich
(pogodozależni łączmy się)

Wybaczcie mi, ale dzisiaj tylko chwilę tu jestem 
i biegnę dalej.

Zresztą co się tłumaczę -
- mamy doskonale wiedzą o czym mówię ;)

Do tego słowo "PONIEDZIAŁEK",
które wywołuje u wszystkich alergię.


- Przydałoby się ;) -

niedziela, 8 grudnia 2013

Nowy dyplom

Matka odebrała dyplom. Tym razem z drugiego kierunku, ale oczywiście syn był znowu ze mną. Czemu piszę, że znowu? Bo tytuł mgr farmacji również odbierałam z Łukaszem i to prawie dosłownie. W dwupaku maszerowaliśmy, aby odebrać gratulacje od dziekana. Śmiałam się, że toga jest idealnym ubraniem dla mnie, a niektórzy znajomi ze studiów ze zdziwieniem reagowali na to, że jestem w ciąży.
Łuki był nawet na obronie pracy licencjackiej. W połowie czerwca, tuż przed terminem, na ostatnich nogach wturlaliśmy się do sali. Byłoby, więc ogromnym niedopatrzeniem, gdyby nie był ze mną podczas dyplomatorium.

Ciekawe czy to już koniec edukacji, czy może początek ;).

sobota, 7 grudnia 2013

Za oknem Ksawery, a w domu ...

Wczoraj na zewnątrz grasował orkan Ksawery. Skutecznie zamknął nas w domu. Nie było wyjścia. Tak wiało, że pewnie nawet nie dalibyśmy rady wyjść, a jak już byśmy wyszli to ze względu na ślizgawicę to pewnie za długo nie postalibyśmy. Właściwie to ja nie postałabym, bo Łukasz w wózku cwaniak sobie leży. Tak czy inaczej cały piątek gniliśmy w domu. Mimo niskiego ciśnienia (podobno rekordowo niskie ciśnienie w Bydgoszczy) humory nam dopisywały.






Dzisiaj za to jedziemy na moje dyplomatorium z drugiego kierunku :). Do tego jeszcze kilka punktów do załatwienia, więc pewnie cały dzień poza domem.

piątek, 6 grudnia 2013

Dynia Story

Co tu dużo mówić. Matka nigdy nie odda w pełni emocji dziecka ;). Postanowiłam więc spytać się Łukasza o jego zdanie na temat dyni. Zobaczcie sami ;)




czwartek, 5 grudnia 2013

Pani Dynia po Łukaszowemu

Menu Łukasza powiększa się. Synek je co raz więcej, ale o tym może napiszę innym razem. Postanowiłam więc wykorzystać fakt, że mogę "gotować" dla Małego. W takim razie co by mu tu zaserwować, jakie danie poleca szef kuchni? Zdecydowałam się postawić na prostotę. W końcu tak trudno zrobić proste, aczkolwiek dobre danie ;). Matka w końcu postawiła wszystko na jedną kartę. Proszę państwa przed państwem DYNIA po niemowlakowemu ;).


Najpierw nóż w ruch. Trzeba dostać się do środka dyni. Ciach! Warzywo na pół i oczom ukazują się wszystkie skarby. Teraz dopiero się zacznie. Pestki na prawo, a reszta na lewo. W tak zwanym międzyczasie doglądanie Łukasza, a konkretniej bieg pokój - kuchnia, kuchnia - poków i tak w kółko i tak w ciąż ;). To co w normalnych warunkach nie zajmuje dużo czasu, w warunkach ekstremalnych wydłuża się do nieskończoności. Na szczęście trafiłam na wyrozumiały humor Łukasz, więc poszło gładko. Po chwili (no może po trochę dłuższym czasie) dyniowe kosteczki wylądowały w misce.






Później było już znacznie łatwiej. Aż w końcu zmiksowana i zawekowana dynia wylądowała na półce. Teraz czeka na pierwsze otwarcie i wylądowanie w buzi największe degustatora. Okaże się ile Łukasz przyzna gwiazdek nowemu daniu. Relacja już jutro ;)

środa, 4 grudnia 2013

Pierwszy raz na basenie

Wczoraj udało nam się pierwszy raz, a zarazem ostatni w tym roku pójść z Łukaszem na basen. Czemu piszę, że ostatni? Bo grupa zostaje zawieszona na czas zimy. Zresztą nie dziwię się. Różnica temperatur między tym co jest na zewnątrz, a w pływalni może doprowadzić do przeziębienia. Nam na szczęście udało się skorzystać z ostatnich zajęć na basenie niedaleko nas. To był taki spontan, a wyszedł rewelacyjnie.

Łukasz drogę na pływalnie całą przespał. Obudził się dopiero w szatni i od razu z uśmiechem. Później szło już gładko. Synek był zachwycony tym co wymyślili mu rodzice. Właściwie nie wiem komu bardziej się podobało, bo my mieliśmy uśmiechy od ucha do ucha.


Łukasz czuł się jak ryba w wodzie. Prowadząca na początek proponowała, aby niektóre zadania wykonywać spokojnie, żeby nie przestraszyć malca, ale kiedy zobaczyła, że Łuki ani myśli się bać - pozwalała nam na wszystko.


Synek nawet zanurkował do wysokości ust. Ani przez chwilę nie grymasił, ani nie bał się. Wręcz przeciwnie im wyżej rodzice podskakiwali tym większa była radość. Podczas śpiewania piosenek, czy też zabaw w kółku Łuki był tym, który też śpiewał i opowiadał innym dzieciom.


Okazało się, że pływanie na plecach to idealna pozycja do smakowania stópek ;).

Jesteśmy zachwyceni Łukasza zachowaniem na basenie. Po prostu było widać, że podoba mu się. Szkoda, że musimy czekać do wiosny na kolejne zajęcia, ale na pewno jako piersi się zapiszemy. Jako dowód, że nie są to tylko gołe słowa - zdjęcie Łukasza po wszystkim mówi wszystko ;)


wtorek, 3 grudnia 2013

I wiadomo co jest czyje!

Dzwonek do drzwi. O listonosz. Kilka listów do każdego z domowników i ... niespodzianka dla mnie, a na kopercie napis Geneva. Wiedziałam już co na mnie czeka w środku.


Jakiś czas temu dostałam maila z propozycją wypróbowania personalnych naklejek. Zgodziłam się, a naklejki postanowiłam spersonalizować dla Łukasza. Zobaczcie efekty i poznajcie firmę Stickerkid.

Szwajcarska firma Stickerkid, produkuje kolorowe naklejki na ubrania i inne przedmioty dla dzieci, tak aby ich mamy (albo ojcowie czy nauczyciele) mogli bez trudu określić, co do kogo należy. Naklejki i wprasowywane etykiety są produkowane w Szwajcarii i cechują się dużą trwałością (sprawdzili, że wytrzymują co najmniej 45 prań w pralce w temperaturze 60°, a jeśli chodzi o naklejki, udzielają na nie 10-letniej gwarancji = woda, słońce, piasek nie są im straszne). Są alternatywą dla domowych sposobów znaczenia ubrań, czyli np. zaznaczania flamastrem literki na metce.

StickerKid ma w swojej ofercie naklejki o różnej wielkości. Można je całkowicie personalizować poprzez wybór koloru, czcionki, napisu, a w niektórych modelach również grafiki. My dostaliśmy jedno-, dwu- linijkowe etykiety oraz wprasowywane etykiety. Wszystkie informują, że rzeczy na których się znajdą należą do Łukasza :).







A teraz niespodzianka dla wszystkich zainteresowanych naklejkami SickerKid. Możecie zrobić zakupy z 10% zniżką wpisując w zamówieniu kod promocyjny.


A ja już nie mogę się doczekać pierwszego wprasowywania i oklejania ;).

poniedziałek, 2 grudnia 2013

Nie tylko ręka

Jakiś czas temu wszem i wobec ogłaszałam, że dla Łukasza najsmaczniejsze są paluszki u rąk. Parę tygodni dalej z dumom ogłosiłam, że synek po raz pierwszy chwycił stópki. Pamiętam ten dzień (w końcu nie było to znowu tak dawno teraz). Szybki telefon do męża, bo był w pracy - Łukasz już wie, że ma stopy  wie gdzie je znaleźć. Ogólny i wszechobecny zachwyt. 

Synek, tak jak wszystkie dzieci, maksymalnie wykorzystuje swój czas. Nie będzie przecież rozdrabniał się kiedy dookoła tyle rzeczy do zrobienia. W związku z tym teraz najsmaczniejsze są paluszki u nóżek. 


Stopa w błyskawicznym tempie odnajduje drogę do buzi. Każda sytuacja ku temu sposobnościom. Czy to przebieranie, czy zabawa na leżąco, albo kąpiel. Kciuk od nogi jest lekarstwem na całe zło. 

I to boskie ruszanie paluszkami ... ;)

niedziela, 1 grudnia 2013

Słodka niedziela

Dosłownie i w przenośni. Udało mi się wyczarować tartę Milky Way'ową.





A u Was jakie smakowitości przewijały się przez cały dzień ? :)
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...