Matka odebrała dyplom. Tym razem z drugiego kierunku, ale oczywiście syn był znowu ze mną. Czemu piszę, że znowu? Bo tytuł mgr farmacji również odbierałam z Łukaszem i to prawie dosłownie. W dwupaku maszerowaliśmy, aby odebrać gratulacje od dziekana. Śmiałam się, że toga jest idealnym ubraniem dla mnie, a niektórzy znajomi ze studiów ze zdziwieniem reagowali na to, że jestem w ciąży.
Łuki był nawet na obronie pracy licencjackiej. W połowie czerwca, tuż przed terminem, na ostatnich nogach wturlaliśmy się do sali. Byłoby, więc ogromnym niedopatrzeniem, gdyby nie był ze mną podczas dyplomatorium.
Ciekawe czy to już koniec edukacji, czy może początek ;).
mama ale ty musisz byc madra kobieta:)podziwiam i gratuluje:)
OdpowiedzUsuńSynek ma mądrą mamę ;) podziwiam
OdpowiedzUsuńGratulujemy serdecznie całą trójką ! :)
OdpowiedzUsuńNo to gratulacje;)
OdpowiedzUsuńEee chyba to początek, dla Łukaszka to napewno :)
OdpowiedzUsuńGratulacje! Może Łukaszek pójdzie w przyszłości w Twoje ślady ;)
OdpowiedzUsuńeeee, gratuluję!! Brawo, zdolna mamuśka!
OdpowiedzUsuńBradzo gratuluję !!
OdpowiedzUsuńhttp://rodzice-plus-dziecko.blogspot.com/
Gratulacje!
OdpowiedzUsuńŚlicznie wyglądasz. Gratuluję :)
OdpowiedzUsuńGratulacje!! Zdolna i obrotna matka ;))
OdpowiedzUsuń