Najpierw były to tylko marzenia, żeby w trójkę ruszyć w świat. Później zaczęliśmy konkretnie przyglądać się zwiedzaniu z dzieckiem. Aż w końcu padły słowa - damy radę, jedziemy!
Wybór miejsca padł na ... Wiedeń. Ja wcześniej byłam już w stolicy Austrii, lecz mąż nie miał okazji. To zaważyło nad wyborem. - musi być sprawiedliwie ;). Następny krok to ogarnięcie wszystkiego z technicznego punktu widzenia. Szybko znalazłam idealne miejsce do noclegu z małym dzieckiem. Blisko centrum, dostęp do kuchni, oczywiście łazienka. Dla starszych dzieci dużym atutem jest ogródek przy mieszkaniu.
Miejsce wybrane, mieszkanie wybrane, termin - narzucony przez urlop to teraz jakoś trzeba dojechać. Łukasz jest zmotoryzowanym dzieckiem, ale do Wiednia mamy około 800 km, to coś zupełnie innego. Zdecydowaliśmy więc na drogę w nocy. Synek noc nam przesypia czyli to jedna z lepszych opcji.
Powiem jedno - polecam wszystkim takie wypady. Było cudownie. Zwiedziliśmy wszystko co chcieliśmy zwiedzić, zmieniliśmy otoczenie (co jest bardzo wskazane, żeby nie zwariować), poznaliśmy wspaniałych ludzi. Nic tylko można nam pozazdrościć ;).
Dzisiaj zwariowany dzień, znowu w biegu, więc pełną relację wraz ze zdjęciami przedstawię niedługo. A tymczasem przedsmak ...
Super, bardzo podobają mi się takie opisy wycieczek z dzieckiem, we trójkę :) miło przeczytać i pooglądać zdjęcia.
OdpowiedzUsuńhttp://rodzice-plus-dziecko.blogspot.com/
Ojejku jak Wam zazdroszczę! Mmmm :( Ale super, że wypad Wam się udał :) Łukasz faktycznie przespał całą podróż? :)
OdpowiedzUsuńZazdroszczę;) Co prawda ja bym chyba wybrała wczasy bardziej leniwe, jednak na zwiedzanie Filip jest nieobliczalny;)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że i my jak tylko mała pojawi się na świecie na wiosnę gdzieś ruszymy :) Planujemy we wakacje Balaton, bo tak nam się spodobało to miejsce :)
OdpowiedzUsuńzazdroszczę, zazdroszczę:))) dobrze, że wypad się udał i czekam na szczegółową relację:)
OdpowiedzUsuńZazdrościmy odwagi za tak daleki wypad:) Sami też kiedyś musimy się odważyć na dalsze wojaże.
OdpowiedzUsuńA Melman jest boski :)
Wow, podziwiam Was ja chyba bym sie nie odważyła jechać w tak daleką podróż z moją 14 miesięczną córcią. Gratuluję, że wszystko sie udało. Pozdrawiam www.testowanie-po-ekranie.blogspot.com
OdpowiedzUsuńPozazdrościć takich rodzinnych wojaży!:))
OdpowiedzUsuń