Po wczorajszej wizycie wiemy więcej i ... oczekujemy.
Pierwszy raz miałam robione KTG. Super warunki, w bardzo ładnym pokoiku na leżance Pani podłączyła mnie do urządzenia. Przy okazji dowiedziałam się gdzie Młody ma plecki i tak poleżałam sobie jakieś 30 minut. Może więcej, a może mniej. Nie zwracałam na to uwagi. Towarzyszył mi mąż, którego bicie serca Synka skutecznie usypiało :P. Mimo tego, że byłam głodna to jednak Junior stanął na wysokości zadania i był wystarczająco aktywny - wszystko w normie.
Niestety przez cały ten czas ani jednego skurczu. A tak liczyłam :P.
Na szczęście po badaniu okazało się, że chociaż rozwarcie jest. Co prawda tylko 2 cm, ale zawsze i szyjka się skraca. Jest nadzieja, że coś się dzieje.
Jeśli nie rozpakuję się do przyszłego wtorku (2 lipca) to mam kolejne KTG. Zobaczymy co tydzień przyniesie.
P.S. Jakiś czas temu pisałam o opuchnięciu. Jako dowód pokazuję Wam moje nogi po wczorajszym dniu, a do tego z odciśniętymi paskami od japonek.
A dzisiaj chłodniej i trochę mniej pada niż wczoraj ;)
Taka opuchlizna musi być uciążliwa... Mnie na szczęście to ominęło... Ściskam :)
OdpowiedzUsuńSzczęściara :P
UsuńMnie także to omineło, trzymaj się ;)
OdpowiedzUsuń:P
UsuńJa też żadnego skurczu nie miałam na parę dni przed, a potem w dzień terminu PYK i wody poleciały ;)
OdpowiedzUsuńŻyczę terminowego rozwiązania :)
Ciekawe jak będzie u mnie :P
UsuńEee tam, widzialaś opuchliznę u Kim K.??:-D trzymam kciuki za szybkie rozpakowanie :-)
OdpowiedzUsuńhehehhe dobree :) Kim jeszcze pupa spuchła :)
Usuń:-D toż mówię, że było gorzej:-)
UsuńKim mnie tylko przy życiu trzyma :P Lubię ją za tą jej opuchliznę :P Od razu człowiek lepiej się czuje ;)
UsuńJa z opuchlizną borykam się już od dłuższego czasu... raz jest, raz jej nie ma. Jeszcze masz troszkę czasu do terminu, więc spokojnie, chociaż ja też im bliżej rozwiązania tym bardziej będę się niecierpliwić :D
OdpowiedzUsuńNo niby trochę jest, ale pogoda nie sprzyja turlaniu się ;)
Usuńojej faktycznie :) kostki masz bardzo opuchnięte, współczuje kochana. No i trzymamy kciuki za rozwiązanie szybkie :):)
OdpowiedzUsuń;)
Usuńtrzymam kciuki za szybkie i szczęśliwe rozwiązanie mnie też strasznie puchły nogi wiem jak się czujesz :(
OdpowiedzUsuńO w końcu ktoś kto też przez to przechodził ;)
Usuńuwierz mi Twoje nogi nie są za bardzo spuchnięte:)))
OdpowiedzUsuńnaprawdę wyglądają lekko podpuchnięte tylko:)
pokażę Ci kiedyś moje, to się pocieszysz
Nie mogę się doczekać ;)
Usuńdaj maila to Ci wysle:))
Usuńbo sie wstydze tak publikowac oficjalnie
mamatatadziecko3@gmail.com ;)
UsuńO kurczę, musi być Ci ciężko z ta opuchlizna.
OdpowiedzUsuńZdecydowanie coś się dzieje :D
Czekamy, czekamy ;)
UsuńTrzymam kciuki za szybkie rozpakowanie... wierze ze juz jest naprawde ciezko...
OdpowiedzUsuńPrzynajmniej mam dobrą przyczepność do podłogi :P
UsuńNie chcę cię załamywać ale ja z 2cm rozwarciem przenosiłam syna dwa tygodnie:-P ale mam nadzieję że u Ciebie będzie inaczej!:-) trzymam kciuki!
OdpowiedzUsuńNo właśnie wiem, że 2 cm to jeszcze nic ;P
Usuńu mnie szyjka się skracała i był centymetr już w ósmym miesiącu, a przenosiłam synka tydzień po trminie :D także nasze szkraby za nic mają to, że mamusie chciałyby się rozpakować :)) ale głowa do góry i tak w końcu wyjść musi:)) nózki faktycznie opuchnięte, mam nadzieję, że szybko Ci minie, trzymam kciuki za Was:))
OdpowiedzUsuńNie załamuj mnie ;)
UsuńO bidoku...też byłam strasznie popuchnięta pod koniec...zima to była..nie było szans wcisnąć buta na noge.Masakraaa!Ale po porodzie zeszło wszystko..no może miałam jeszcze ręce popuchnięte nieco..jednak w butki zmieściłąm się od razu jak wróciłąm ze szpitala :)
OdpowiedzUsuńNo mam nadzieje, ze po szpitalu zacznie wszystko wracać do normy ;)
UsuńNo opuchlizna nieciekawa, niestety nic nie poradzę bo mnie ta wątpliwa przyjemność ominęła. Szczęśliwego rozpakowania ;)
OdpowiedzUsuń:P
UsuńWspółczuję puchnięcia... Ale już ostatnie dni. Dasz radę :)
OdpowiedzUsuńZapraszam na konkurs do mnie :)
Pędzę :D
UsuńA u mnie było odwrotnie.Chwilę przed cesarką miałam ktg i skurcze były a ja nie czułam żadnego.
OdpowiedzUsuńNo faktycznie spuchłaś.
Widzę, że różne opcje mogą być. ;)
UsuńBiedna Ty... pocieszające, że już niewiele Ci zostało. Będzie dobrze :)
OdpowiedzUsuńNo niewiele, ale się ciągnie :P
UsuńJa też miałam w ciąży opuchnięte nogi, żadnych butów nie mogłam włożyć, a na zimę musiałam kupić sobie nowe, o rozmiar za duże, żeby je w ogóle wcisnąć na stopę.
OdpowiedzUsuńNo to jest niesamowite jak się chłonie wodę z powietrza :P
UsuńMocno trzymam kciukasy, koniec ostatniej prostej, za kilka dni - ahoj przygodo :)
OdpowiedzUsuń:D Ahoj :D
Usuń