Jest to praktycznie członek naszej rodziny. Jeździ z nami wszędzie, a w domu jest umieszczony na honorowym miejscu tak, żeby Łukasz go widział z każdej strony. Melman (bo tak go nazwaliśmy ;)) jest z nami długo i od początku interesował Łukasza. Małe dzieci przyciągają kolory, a zabawka ta pod tym kontem jest naprawdę przemyślana. Konik podwozie ma w czarno-białą szachownicę dzięki czemu najmniejsze Maluchy przykuwają na nim wzrok. Do tego żywe, urozmaicone i (co by tu dużo nie mówić) pojechane kolory reszty ciała sprawiają wielką radość Łukaszowi.
Zabawka nie oddzialuje jedynie na wzrok, ale również na pozostałe zmysły. Po potrząśnięciu każdą nogą z osobna wydobywa się inny dźwięk (szelest, pisk i dzwonienie). Do tej pory Melman był kolegom na słuch i wzrok, ale widzę, że zaczyna być również nie oceniony pod względem dotyku.
Firma Lamaze zaopatrzyła go we wszendobylskie metki. Kusząca jest również pętelka na ogonie, czy też "biżuteria" w postaci dwóch naszyjników :).
Dzięki temu, że żyrafo-konik jest umocowany na kółku można go umieścić w wózku, czy też w foteliku samochodywym. U nas często wisi na żyrandolu, żeby było go dobrze widać.
Łukasz dostał Melmana w prezencie od babci i nie raz uratował nas przed złym humorem Łukasza - dzięki babciu :d.
Ja mam wrażenie że teraz Majuli nudza się zabawki po 3 minutach i trzeba szybko szukać innego zajęcia. Obecnie najlepszym czasoumilaczem są chusteczki nawilżane i kremy...a nie wspominać o pilocie, telefonach i wszelkich blyszczacych naszyjnikach i te pe ;)
OdpowiedzUsuńfajowy :))
OdpowiedzUsuńświetny :)
OdpowiedzUsuńhttp://rodzice-plus-dziecko.blogspot.com/
Jaki slooodki :-)
OdpowiedzUsuń:)) mieliśmy taką samą, teraz służy kuzynowi Mai, sprawdził się u nas znakomicie.
OdpowiedzUsuńU nas zdecydowanie furorę robi książeczka z Rossmana, dobra na wszystkie smutki :D
OdpowiedzUsuńgabrysiowamama.blogspot.com