Przez moje ręce przewinęła się masa poradników jak jeść, a przede wszystkim co jeść kiedy karmi się małego człowieka. Oprócz pomocy w postaci książek, każda z nas ma jeszcze dookoła siebie ludzi dobre rady, którzy szybko przypomną co wolno, a czego nie.
Nie inaczej było w moim przypadku, nie dość, że dobrych rad zawsze dookoła mnie dużo to i człowiek chodzi po omacku. Nie wie co robić, kogo słuchać. Do tego wszystkiego podczas swojej przygody z karmieniem trafiłam na głos, że wysypką Łukasza to nie trądzik niemowlęcy (jak diagnozował później dermatolog), ale skaza białkowa i, że powinnam zrezygnować z wszystkich produktów uczulających. Wtedy się dopiero zaczęło. Pominę fakt, że sama czułam się wtedy fatalnie. Cały czas na wysokich obrotach, a dieta dość radykalna. Na szczęście wizyty u innych lekarzy, zapewnienia, że to tylko trądzik (który sam przechodzi) oraz słowa, że katując się taka dietą wyrządzam więcej krzywdy niż pożytku skłoniły mnie do zaprzestania katuszy. Zaczęłam słuchać siebie.
W taki oto sposób zaczęłam wprowadzać do swojej diety różne produkty. Pomalutku obserwując czy nie uczulają Łukasza, albo czy nie występują u niego kolki. Dzięki takiemu działaniu w tej chwili jem prawie wszystko. Nie jem jedynie kiszonych rzeczy, a z owoców cytrusów. Ostatnio nawet zjadłam warzywa z sosem czosnkowym. Nie był to mocny sos, ale zawsze.
Mam nadzieję, że będę mogła tak cały czas :).
P.S. Dzisiaj mamy kolejne szczepienie :)
O właśnie trzeba słuchać się też siebie :)
OdpowiedzUsuńU mnie było to samo - lekarka twierdziła, że to pewnie skaza i żeby nie jeść produktów mlecznych, ale powiem szczerze, że... nie posłuchałam jej do końca - nie piłam mleka, ale czasami zjadłam coś z białkiem, bo dziecko zabierałoby ze mnie skoro ja nie dawałam tego w pokarmie..
Dużo pomogły mi posty mam tutaj na blogach i dzięki temu nie zgłupiałam do końca żeby się tak głodzić. Owszem ograniczałam się przez ok. 3 miesiące, jadłam raczej chudo, ale tak jak Ty czułam się źle. Malutkie dziecko ma jeszcze wrażliwy żołądek, podobno te wysypki to też hormony mamy, które w ten sposób wychodzą z malutkiego organizmu, więc dzidziuś bardzo często ma brzydką cerę, ale to mija.
My też zaraz jedziemy do szczepienia - na szczęście już ostatnie :)
OdpowiedzUsuńOj tak, wiele rad od każdego z osobna to może zawrócić w głowie. Najważniejsze słuchać siebie i obserwować dziecko :) Fajnie, że u Ciebie ta metoda się sprawdziła. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńhttp://rodzice-plus-dziecko.blogspot.com/
U nas akurat diagnoza o skazie okazała się prawdziwa więc 8 miesięcy katowałam strasznie.Czosnek podobno zmienia smak mleka ale u nas nie zauważyłam reakcji więc jadłam normalnie. Ala około roku zaczęła spożywać produkty zawierające mleko i białko ale przez długi czas była jeszcze na specjalnym mleku dla alergików. Ostatnio buzia znowu brzydka. Dałam jej orzecha i to chyba to. Dermatolog powiedział mi, że u takich małych alergicznych bobasów na orzechy za wcześnie.
OdpowiedzUsuńŻyczę wam aby to był trądzik.
Ze skazą jest ciężko.
ja od początku jadłam wszystko.
OdpowiedzUsuńpowodzenia na szczepieniu! bądź dzielna mamuśka!
najlepsza metoda to słuchać siebie i nie dać się innym zwariować:) wszystko z rozsądkiem:) dobrze zrobiłaś i życzę Ci wytrwałości i powodzenia:))
OdpowiedzUsuńMoja Majcia ma 2,5 miesiaca i wcinam wszystko oprocz czekolady ale to ze wzgledu na to ze ja sie po niej zle czuje;) a tak czosnek, cebula, wszystkie warzywa owoce nabial itd oczywiscie bez fast foodow itp nie zdrowego jedzenia. Powodzenia na szczepieniach. My za 2 tygodnie i juz mnie ciarki przechodza na sama mysl. Pozdrawiam Estera
OdpowiedzUsuńNa początku stresowałam się tym co mi nagadali, starałam się nic prawie nie jeść, bo bałam się, że Małemu zaszkodzi. Szybko się okazało, że mam odpornego syna i w tej chwili jem prawie wszystko. Nie dajmy się zwariować jak nie ma takiej potrzeby.
OdpowiedzUsuńOd początku jadłam prawie wszystko oprócz kapusty i innych wzdymających produktów.
OdpowiedzUsuńWysypkę synuś dostał i pediatra od razu powiedziała, że to skaza. Neonatolog rozwiał nasze wątpliwości.
Żadna skaza to nie była! Jem normalnie produkty mleczne i nic małemu się nie dzieje :)
u nas niby też skaza białkowa zawitała ;/ mam miesiąc nie jeść nabiału, a potem się zobaczy...
OdpowiedzUsuńZgadza sie! Pierwszy miesiac po urodzeniu corki, ktora darla sie godzinami kazdego wieczora, lekarka podejrzewala jakas alergie i w rezultacie przez pare tygodni jadlam tylko marchewke i kuczaka. Nie wiem, jak to przezylam i jak przezywaja to mamy, ktore dumnie nazywaja cos takiego "dieta mamy karmiacej". U nas okazalo sie, za mala na nic uczulenia nie ma, a drzec przestala sie w koncu sama z siebie. Wrocialam do normalnej diety, ograniczalam (i ograniczam nadal, bo jeszcze karmie synka, choc coraz mniej) tylko kapuste, cebule, czosnek i cytrusy. Po urodzeniu obojga dzieci, po 12 tygodniach wracalam do pracy i w zwiazku z tym zaczynalam znow pic kawe (inaczej nie bylabym w stanie rano myslec). Oczywiscie mam szczescie i moje dzieci nie mialy zadnych alergii, ani kolek, ale wydaje mi sie, ze niektore matki stosuja takie ekstremalne diety troche "na wyrost". :)
OdpowiedzUsuńNawet 20 procent dzieci może cierpieć na taki trądzik. Jest to jedna piąta populacji niemowlaków, czyli całkiem spora grupa.
OdpowiedzUsuń