środa, 13 maja 2015

Sposób na poprawę humoru - zakupy!

Wczoraj ruszyliśmy na wiosenno-letnie zakupy. Brakowało mi dobrego humoru, więc postanowiłam starym, dobrym sposobem poprawić go sobie. Zawsze działało. Zapakowałam Młodego w auto i ruszyliśmy. Za cel obrałam największe centrum handlowe. Wszystko w jednym miejscu i spokój. W myślach już przymierzałam te wszystkie buty, sukienki, bluzki. Oczami wyobraźni widziałam jak podaję kasjerowi swoją złotą kartę (no przecież mówię, że oczami wyobraźni :P), płacę i wychodzę z masą toreb. Rzeczywistość okazała się z goła inna.



Nie powinnam się dziwić, bo od pierwszej ciąży już nic nie wygląda tak samo. Pierwszym sklepem jaki odwiedziłam był oczywiście - sklep dziecięcy. Wszystkie pozostałe miały w swojej nazwie również "kids". Tak więc ruszyła machina wielkich mamowych zakupów. Buciki dla synka, czapka dla synka, aaaa i jeszcze spodnie i bluzki oczywiście też dla synka. Grunt, żeby humor się poprawił.

W myślach przeanalizowałam, gdzie może być coś interesującego. Tyle rzeczy w internecie mi się podobało, więc wio. No i co z tego, że mi się podobało. W jednym ze sklepów przypomniało mi się, że jak ostatnio kupiłam Łukaszowi bluzki to wszędzie poszły oczka. Ba, kupiłam też mężowi tam bluzki i o dziwo też oczka puściły. Tak jak szybko weszłam tak szybko wyszłam. Kolejny sklep miał piękne ciuszki, ale dla maluszków, a nie takich king kongów jak Młody. Weszłam, obejrzałam na przyszłość i wyszłam. Do następnego szłam pełna nadziei. Zdarza mi się zaszaleć z zakupami na ich stronie, więc czemu nie na żywo w sklepie. Wchodzę a tam bieda. Jakbym była mamą małej dziewczynki to zawiesiłabym oko na kilku sukienkach, a tak to... sorry, ale gender mnie nie interesuje. Po kilku podobnie nieudanych próbach trafiłam do mojej oazy. Miejsca, gdzie nigdy się nie zawiodłam i tym razem wyszłam z reklamówką pełną ubrań.




No właściwie skłamałam. Kupiłam też coś sobie - dwa lakiery. Tak oto zakończmy dywagacje na temat zakupów matki ;).

7 komentarzy:

  1. Skąd ja to znam...
    Szoping - mój czas, a zakupy dla Młodej i dla niego. Zawsze coś wpadnie w oko. Szkoda, że nie dla mnie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ale ja już zauważyłam, że nawet te dla mnie nie cieszą tak ja te dla Malca :P

      Usuń
  2. Ohh to gender... chciałam dziś mojemu trzylatkowi kupić NAJZWYKLEJSZY kapeluszz rondem. Nie ma, albo dla niemowląt albo dla dziewczynek. No i jak nam wspierać polska produkcje ? Nie kupie dla syna różu czy pomaranczu. Muszę iść do chinskiego albo na targ. No ale żeby najprostszego kapelusza nie można było kupić ?

    OdpowiedzUsuń
  3. świetne ubranka:) Jaka kobieta nie lubi zakupów:)
    Buziaki K.

    OdpowiedzUsuń
  4. no tak zakupy mogą skutecznie poprawić humor, ale dla mnie lepszym sposobem są kąpiele solankowe. Po nich czuję się znakomicie.

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...