Komentować wczorajszych wydarzeń nie będę. Zresztą każdy ma swoje zdanie, a MTD to nie jest akurat miejsce na polityczne wycieczki. My swój obowiązek spełniliśmy i mimo zmęczenia ruszyliśmy rodzinnie do urny.
Udało nam się połączyć przyjemne z pożytecznym. Najpierw wizyta w "głosowalni",a później spacer do dziadków. Ten drugi zakończył się interesującym powrotem do domu.
Na pewno wszyscy dookoła wiedzieli, że wracamy. Łukasz postanowił zabrać ze sobą do domu kochaną "parkę", czyli koparkę i przyczepę. Chłopak potrafi się ustawić. Od ciężkiej roboty ma ojca. Dlatego każdy dostał swój pojazd i ruszyli w drogę.
Już wiemy jaki będzie motyw przewodni w zabawach w najbliższym tygodniu :).
My też byliśmy głosować z dzieckiem :) Mała obowiązkowo wrzucała głosy rodziców :)
OdpowiedzUsuń