sobota, 23 maja 2015

Widziałam Avengers: Czas ultronów i co z tego?!

Jaka radość mnie spotkała. W minionym tygodniu spędziłam wieczór w kinie. Och, jak dawno mnie tam nie było. Nie ma co ukrywać, że nie zawsze się chce, a czasy kiedy praktycznie 2-3 razy w miesiącu bywałam na seansie mam dawno za sobą. Teraz kiedy obowiązków przybywa, a dziwnie czasu jest co raz mniej, nie starcza tego drugiego na kinowe przyjemności. Właściwie to źle mówię, bo dla chcącego nic trudnego, ale ... najzwyczajniej w świecie nie chce się kombinować. 
Wyjątek zrobiłam w środę. Młodego sprzedałam babci, zmotywowałam męża i ruszyliśmy do kina. Wybór padł na nowych Avengersów. Jestem dużą fanką serii z takim poczuciem humoru. Do tego mój kochany Robert Downey Jr i nic więcej od życia nie potrzebuję. Pełna podekscytowania usiadłam w wygodnym, kinowym fotelu i ... po wszystkim nie wiedziałam co mam powiedzieć.



Zacznę od chwalenia. Nie zawiodłam się na dawce humoru. Twórcy serii raczą widza bardzo fajnym, sytuacyjnym humorem. Przeplatają sensację dowcipem, czym niejednokrotnie zaskakują. Uważam to za ogromny plus całej serii, bo pozwala pośmiać się, a nie tylko delektować się akcją. 

Oczywiście jak przystało na film akcji Czas ultronów przepełniony jest efektami specjalnymi. Na szczęście według mnie twórcy nie przesadzili z przeładowaniem filmu wybuchami oraz innymi gadżetami. Avengersi nie stają się nudni przez przewidywalny łomot, który za chwilę nastąpi.

No dobra, to co w takim razie jest nie tak?! Największym problemem jest ... Ultron. Przeciwnik naszej kochanej ekipy jest tak niedorzeczny, że to szok. Uważam, że autorzy scenariusz nie mieli kompletnie pomysłu na to, z kim mogą walczyć bohaterowi. Stworzyli, więc zły charakter biorąc trochę z poprzednich części oraz z Transformersów. To, że przeciwnik zostanie zniszczony nie znaczy, że zginął na zawsze, bo za chwilę pojawia się w innym miejscu. Jest to na tyle pokręcone, że kompletnie do mnie nie przemawia. 

Cały film, właśnie przez fabułę, uważam za nieco przerysowany. Nie zniechęcam Was jednak do pójścia do kina. Po prostu uprzedzam, że po wyjściu z kina możecie mieć wrażenie, że film nic Wam nie dał, bo ani to super śmieszne, ani super wciągające, bo minusy równoważą plusy. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...