W zeszłym roku z racji swojej brzuchowości nie zdecydowaliśmy się na narty. W tym roku nie chcieliśmy sobie odmówić tej przyjemności, jednocześnie w grę nie wchodziło rozstanie się z Łukaszem. Nie pozostało nic innego jak zapakować się w podróż i wyruszyć.
Obraliśmy kierunek austriacki Tyrol i ... ruszyliśmy.
Dzisiaj jedynie część zdjęć :). Kolejne niebawem ;)
Wow :)
OdpowiedzUsuńJak na wyprawę z maluchem to kawałek.
PS. Zawsze podziwiam narciarzy. Nigdy nie potrafiłam ogarnąc żadnego sportu zimowego...
Ale super, napewno sobie odpoczeliście. Łukasz wygląda na zadowolonego:)
OdpowiedzUsuńale Łukaszek urósł :) bardzo fajny taki wypad!
OdpowiedzUsuńAle super, no podziwiam was że zdecydowaliście się na taka daleką podróż.
OdpowiedzUsuńBrawa za odwagę na taką podróż :)
OdpowiedzUsuńhttp://rodzice-plus-dziecko.blogspot.com/
Za nartami nie przepadam, ale wypoczynku rodzinnego zazdroszczę;) Oj jak zazdroszczę;)
OdpowiedzUsuńPodziwiam, ze wybraliscie sie tak daleko z maluszkiem! My mamy calkiem przyzwoite stoki okolo 2-3 godzin jazdy i jak dotychczas od urodzenia dzieci sie nie wybralismy, a corka ma juz prawie 3 latka! :)
OdpowiedzUsuńPiekne widoki i jestem w szoku, ze Lukasz juz sam siedzi!