środa, 26 czerwca 2013

10 dni do... wieści od lekarza

Po wczorajszej wizycie wiemy więcej i ... oczekujemy.

Pierwszy raz miałam robione KTG. Super warunki, w bardzo ładnym pokoiku na leżance Pani podłączyła mnie do urządzenia. Przy okazji dowiedziałam się gdzie Młody ma plecki i tak poleżałam sobie jakieś 30 minut. Może więcej, a może mniej. Nie zwracałam na to uwagi. Towarzyszył mi mąż, którego bicie serca Synka skutecznie usypiało :P. Mimo tego, że byłam głodna to jednak Junior stanął na wysokości zadania i był wystarczająco aktywny - wszystko w normie.

Niestety przez cały ten czas ani jednego skurczu. A tak liczyłam :P.

Na szczęście po badaniu okazało się, że chociaż rozwarcie jest. Co prawda tylko 2 cm, ale zawsze i szyjka się skraca. Jest nadzieja, że coś się dzieje.

Jeśli nie rozpakuję się do przyszłego wtorku (2 lipca) to mam kolejne KTG. Zobaczymy co tydzień przyniesie.

P.S. Jakiś czas temu pisałam o opuchnięciu. Jako dowód pokazuję Wam moje nogi po wczorajszym dniu, a do tego z odciśniętymi paskami od japonek.


A dzisiaj chłodniej i trochę mniej pada niż wczoraj ;)

42 komentarze:

  1. Taka opuchlizna musi być uciążliwa... Mnie na szczęście to ominęło... Ściskam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Mnie także to omineło, trzymaj się ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja też żadnego skurczu nie miałam na parę dni przed, a potem w dzień terminu PYK i wody poleciały ;)
    Życzę terminowego rozwiązania :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Eee tam, widzialaś opuchliznę u Kim K.??:-D trzymam kciuki za szybkie rozpakowanie :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hehehhe dobree :) Kim jeszcze pupa spuchła :)

      Usuń
    2. :-D toż mówię, że było gorzej:-)

      Usuń
    3. Kim mnie tylko przy życiu trzyma :P Lubię ją za tą jej opuchliznę :P Od razu człowiek lepiej się czuje ;)

      Usuń
  5. Ja z opuchlizną borykam się już od dłuższego czasu... raz jest, raz jej nie ma. Jeszcze masz troszkę czasu do terminu, więc spokojnie, chociaż ja też im bliżej rozwiązania tym bardziej będę się niecierpliwić :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No niby trochę jest, ale pogoda nie sprzyja turlaniu się ;)

      Usuń
  6. ojej faktycznie :) kostki masz bardzo opuchnięte, współczuje kochana. No i trzymamy kciuki za rozwiązanie szybkie :):)

    OdpowiedzUsuń
  7. trzymam kciuki za szybkie i szczęśliwe rozwiązanie mnie też strasznie puchły nogi wiem jak się czujesz :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O w końcu ktoś kto też przez to przechodził ;)

      Usuń
  8. uwierz mi Twoje nogi nie są za bardzo spuchnięte:)))
    naprawdę wyglądają lekko podpuchnięte tylko:)

    pokażę Ci kiedyś moje, to się pocieszysz

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie mogę się doczekać ;)

      Usuń
    2. daj maila to Ci wysle:))
      bo sie wstydze tak publikowac oficjalnie

      Usuń
    3. mamatatadziecko3@gmail.com ;)

      Usuń
  9. O kurczę, musi być Ci ciężko z ta opuchlizna.
    Zdecydowanie coś się dzieje :D

    OdpowiedzUsuń
  10. Trzymam kciuki za szybkie rozpakowanie... wierze ze juz jest naprawde ciezko...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przynajmniej mam dobrą przyczepność do podłogi :P

      Usuń
  11. Nie chcę cię załamywać ale ja z 2cm rozwarciem przenosiłam syna dwa tygodnie:-P ale mam nadzieję że u Ciebie będzie inaczej!:-) trzymam kciuki!

    OdpowiedzUsuń
  12. u mnie szyjka się skracała i był centymetr już w ósmym miesiącu, a przenosiłam synka tydzień po trminie :D także nasze szkraby za nic mają to, że mamusie chciałyby się rozpakować :)) ale głowa do góry i tak w końcu wyjść musi:)) nózki faktycznie opuchnięte, mam nadzieję, że szybko Ci minie, trzymam kciuki za Was:))

    OdpowiedzUsuń
  13. O bidoku...też byłam strasznie popuchnięta pod koniec...zima to była..nie było szans wcisnąć buta na noge.Masakraaa!Ale po porodzie zeszło wszystko..no może miałam jeszcze ręce popuchnięte nieco..jednak w butki zmieściłąm się od razu jak wróciłąm ze szpitala :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No mam nadzieje, ze po szpitalu zacznie wszystko wracać do normy ;)

      Usuń
  14. No opuchlizna nieciekawa, niestety nic nie poradzę bo mnie ta wątpliwa przyjemność ominęła. Szczęśliwego rozpakowania ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. Współczuję puchnięcia... Ale już ostatnie dni. Dasz radę :)
    Zapraszam na konkurs do mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  16. A u mnie było odwrotnie.Chwilę przed cesarką miałam ktg i skurcze były a ja nie czułam żadnego.
    No faktycznie spuchłaś.

    OdpowiedzUsuń
  17. Biedna Ty... pocieszające, że już niewiele Ci zostało. Będzie dobrze :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Ja też miałam w ciąży opuchnięte nogi, żadnych butów nie mogłam włożyć, a na zimę musiałam kupić sobie nowe, o rozmiar za duże, żeby je w ogóle wcisnąć na stopę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to jest niesamowite jak się chłonie wodę z powietrza :P

      Usuń
  19. Mocno trzymam kciukasy, koniec ostatniej prostej, za kilka dni - ahoj przygodo :)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...