środa, 31 lipca 2013

Goście, goście

Gość w dom Bóg w dom - i to święta prawda.

Od wyjścia ze szpitala odwiedziło nas mnóstwo osób. Łukasz poznaje ciocie i wujków, a także kuzynostwo. Jest nam ogromnie miło, że tyle osób chce zobaczyć nasz mały skarb. Postanowiłam wszystkich gości zapisywać w książeczce Łukasza. Za kilka lat będzie dokładnie wiedział kto go odwiedził. Dzisiaj przyjeżdża do nas kolejna ciocia z wujkiem. Radość ogromna. Na szczęście dzisiaj pogoda również zelżała, więc jest nam przyjemniej.

Od jutra będę miała problem z internetem. Umowa z dostawcą, z którego oferty do tej pory korzystaliśmy kończy się, a nowa umowa jest w trakcie przygotowywania. Obiecuję w miarę możliwości pisać, ale będzie to znacznie utrudnione.

7 komentarzy:

  1. O rany, ja na Twoim miejscu byłabym strasznie zmęczona tymi wizytami ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. też o tym pomyślałam;-)
      u nas niektórzy do tej pory jeszcze nie dotarli;-)

      Usuń
  2. Pomyślałam podobnie- jak ty sobie radzisz z tymi odwiedzinami? Kupy, twoje krocze, główka dzidzi, wszystko takie nowe, bolące, stresujące, a tu jeszcze goście!

    OdpowiedzUsuń
  3. Jejku, podziwiam Cię, że jeszcze się z tych odwiedzin tak cieszysz :) ja pierwsze tygodnie chciałabym mieć zarezerwowane dla synka i męża... no i żeby się samemu jakoś ogarnąć w tym całym połogu :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Podziwiam Cię. Ja się wściekałam że nikt nie chce dać mi chwili spokoju po powrocie do domu. Nie umiałam cieszyć się z tych odwiedzin. Ale najważniejsze że dla Was to nie problem ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja byłam anty do odwiedzin ;) Zbyt wykończona byłam...

    OdpowiedzUsuń
  6. ja też się bardzo cieszyłam na wizyty.
    u nas familia wielka włoska i Leon się super w tym odnalazł co mnie bardzo cieszy.
    wracaj szybko z tej netowej banicji :)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...