czwartek, 8 maja 2014

Lot z dzieckiem

No to przyszła pora uchylić rąbek tajemnicy. Weekend majowy spędziliśmy w cudownym towarzystwie w angielskim klimacie. O tym jak było cudownie jeszcze będę się rozpływała. Dzisiaj chciałam się podzielić tym jak poradziliśmy sobie z lotem.

Wylot do Londynu mieliśmy o 20.45. Przy planowaniu podróży byłam zadowolona, że jest to taka godzina. Łukasz o 20 zazwyczaj już śpi, więc byłam prawie pewna, że taka sama sytuacja będzie podczas lotu. Na lotnisku po odprawie na Młodego czekała butla z mlekiem. Dostał swoją porcję i trzeba było ruszać do samolotu. Z racji zamieszania i licznych atrakcji Łukasz ani myślał o śnie - chociaż zmęczenie było widać. Na pokładzie okazało się, że jest zamieszanie z naszymi miejscami. Teraz Ryanair generuje miejsce w samolocie podczas odprawy online. My nie wybieraliśmy swojego miejsca, więc komputer sam przydzielił nam siedzenie. Okazało się jednak, że miejsca przy wyjściu ewakuacyjnym nie może być dla rodzin z dzieckiem. Na szczęście życzliwi pasażerowie zamienili się z nami miejscami. Obawiałam się startu i przypięcia Łukasza pasami. O dziwo bardzo mu się spodobało. Problem pojawił się dopiero kiedy Łukasz próbował zasnąć, a tu światła zapalone na całego i co chwilę steward informuje o sprzedaży. Na szczęście po raz kolejny ramiona taty i piosenka "Krakowiaczek jeden" okazały się nie zastąpione i po chwili Łukasz już spał. Obudził się dopiero, gdy zajechaliśmy do cioci i wujka :).


Przed startem - zdjęcie z maszyną


Na pokładzie samolotu wszystko jest fajne


Selfie na lotnisku po wylądowaniu


Rodzinnie czekamy  na bagaże :)

Lot powrotny mieliśmy o 10.15. Wiadomo, że na lotnisku trzeba być wcześniej do tego jeszcze trzeba dodać dojazd i wyszykowanie się. Dlatego dzień rozpoczęliśmy od pobudki o 4.30. Z grubsza byliśmy przygotowani, więc wystarczyło tylko nakarmić Łukasza i w drogę. Na lotnisku nadanie bagażu, wózka, przejście przez bramki i już byliśmy w strefie bezcłowej. Specjalnie dla Łukasza wzięłam obiadek i deserek, żeby mu podać, albo przed lotem, albo w czasie. Podczas kontroli bagażu jedzenie zostało poddane dodatkowemu badaniu, ale nie było żadnego problemu. Cały czas obawiałam się jak będzie podczas lotu. Do Londynu lecieliśmy w porze spania, więc wiedziałam, że Łukasz zaśnie, ale obawiałam się jak będzie teraz. Na szczęście okazało się, że mam na tyle towarzyskiego synka, że każda osoba stojąca obok niego stanowiła nie lada atrakcję - tak samo było na pokładzie samolotu. Prędkość samolotu i wibracje podczas startu skutecznie go uśpiły i Łukasz przespał pół drogi. Po przebudzeniu zajął się swoimi zabawkami i poznawaniem sąsiadów. Lot powrotny minął nam jeszcze przyjemniej.


Ach te kolejki ... wszędzie kolejki 


Dziwny ten wózek, gdzie jest siedzenie ?!


No kiedy wreszcie polecimy.


Sen jest najlepszy.


Podziwianie widoków z wysokości


Ooo, ale się trafił sąsiad :)


Tak było!


Podsumowując. Samolot jest bardzo fajnym środkiem transportu dla rodzin z dziećmi. Nie byliśmy jedynymi, którzy wybrali ten sposób. Jeśli dobrze zorganizuje się czas przed i podczas lotu to jest to czysta przyjemność.

4 komentarze:

  1. To super, że ma tak pogodne usposobienie, że nie stresował się nowym otoczeniem w samolocie. A jak zniósł start i lądowanie i zmiany ciśnienia?

    OdpowiedzUsuń
  2. dobrze, że tak fajnie minęła Wam podróż :) nas czeka dokładnie to samo w sierpniu i już nie mogę się doczekać! :))

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja mam zgola inne doswiadczenia... Ale nasz lot mial 8 godzin, a cala podroz w sumie 20. Dorosly wymieka, a co dopiero maluszek. No i nasza corka miala juz prawie 16 miesiecy, chciala biegac, wspinac, bawic sie, a nie za bardzo bylo jak. Teraz moj synek jest w tym samym wieku, ale z nim nie planuje zadnych wypraw samolotem az nie skonczy przynajmniej 3 lat. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. My to już jesteśmy weterani w lataniu, pierwszy lot Igor odbył jak miał 2 msc. Ryanair to tragiczne linie, ciągle coś sprzedają, ogłaszają i mało miejsca. Ale jak nie ma wyboru to trzeba latać tymi liniami.
    Nasz Igor nie lubi startu i lądowania, poza tym to dzielny podróżnik :)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...